Bronson już w tej części jest emerytem i wiele scen z jego udziałem są zabawne i ogląda się tą ostatnią część jak komedię sensacyjną.
Nieprawda. Facet ma w sobie cos magnetycznego, trudno opisać ten fenomen - to jego charakterystyczne nieruchomienie, gdy wpatruje się w swoich przeciwników, wygląda jak kot bawiący się myszą. To niby prostoduszne, otwarte spojrzenie na mordercę, w którym błyska ognik zemsty... Nikt nie potrafiłby tego tak zagrać.