Nie rozumiem jak ludzie mogą gloryfikować ten koszmarny film który przedstawiła Maxa Baer'a jako psychopatę i mordercę. Baer nigdy nie groził swoim przeciwnikom śmiercią, nigdy nie chwalił się tym, że zabił na ringu wręcz przeciwnie, po informacji o śmierci swojego rywala rozpłakał się, co prawda był showmanem ale ludzie opowiadali o nim jak o dobrym człowieku, nawet jego rywale.
Rozumiem, że takie tandetne przedstawienie rywalizacji w sporcie jak dobry i zły, biel i czerń, bohater i potwór jest pożądane wśród mas ale dziwi mnie, że tyle pozytywnych komentarzy jest pod tym filmem.
Ocena spada o wiele punktów właśnie przez banalne przedstawienie tej historii zniżając się do typowych sztampowych schematów.
Dodam jeszcze, że po śmierci Franka Campbella sam Max miał problemy z powrotem do formy gdyż bał się zadawania mocnych ciosów obawiając się, że może jeszcze kogoś pozbawić życia.
Dokładnie. Jednak kino to kino. Mniej emocjonująco ogląda się pokonywanie drugiego dobrego. Zawsze jest ta chęć bu główny bohater przytarł nosa zarozumialcowi. To sie sprzedaje. Max Baer stał się głównym powodem, dla którego ten film jako film jest świetny, niestety jego kosztem:(
fakt... ale dla filmu to lepiej, świetnie się ogląda z taką końcówką ;]
coś tam też było na końcu, że przegrał obronę? i nie wiem czy prawdziwe? obrona tytułu się odbyła w końcu czy została odwołana???
Nie koniecznie. Zależy jak zbudujesz postaci. Tutaj mamy bardzo schematyczny i czarno-biały obraz. Przez co postaci są strasznie płaskie, wiec konflikt trzeba kreślić gruba kreską. To nie są prawidła kina, ale słabego scenariusza.
Szkoda, ze Crowe tak perfekcyjnie sie "przygotowal", Howard i Bierko tez sie nie popisali. Rodzina Bear'a powinna wytoczyc proces.
W ramach pewnej "sprawiedliwości" w filmie "Joe i Max" o przyjaźni Joe Louisa z Maxem Schmelingiem (czyli się da) w pewnym momencie pojawia się nawet James Braddock, ale robi tam niesprawiedliwie za buca. No, ale film nie nazywał się "Joe, Max i Jimi". Zawsze zależy o kim jest film. Mnie również najbardziej szkoda Maximiliana Baera.