O tym samym ostatnio pomyślałem; pytany o najlepszą rolę żeńską w historii, Burstyn przyszła mi na myśl jako jedyna, oczywiście rola w Requiem.
ten film NIE jest przeciętny. Dowodem na to, że w przeciętnym filmie można zagrać wybitnie może być "Żelazna dama" i przedoskonała Meryl Streep
Pozostając przy Aronofskim, to w porównianiu do np. The Fountain wypada słaba. W temacie filmów o uzależnieniach - Trainspotting o wiele lepszy. Requiem jest łopatologiczne.
The Fountain jest miejscami zbyt pretensjonalne a Tranpotting uważam za film dobry ale nie tak dobry jak Requiem. Reduiem opowiada nie tylko o nałogach ale także o niszczeniu własnych marzeń i autodeskrucji glęboko siedzącej w człowieku.
Jako, że odrzucam idiotyczną zasadę "o gustach się nie dyskutuje" cieszę się, że udało się przeprowadzić krótką, kulturalną rozmowę, na filmwebie to naprawdę rzadkie ;)
Swiete słowa . Jedna z najlepszych kobiecych kreacji jakie widziałem . Ten sam bład " akademia" popełniła nie dając oscara Felicity Haufman za " trabsanerice" bo to kolejna genialna kreacja . Takich przykładów mozna by mnozuc i mnozyc .... Niestety
Wtedy to był rok pomyłek. Björk nie dostała nawet nominacji za „Tańcząc w ciemnościach” a moim zdaniem walka o statuetkę powinna się rozegrać między Nią a Burstyn. Oscar dla Roberts to była typowa nagroda nie za konretna role a za to ze od kilku lat była na topie, filmy z Jej udziałem przynosiły ogromne zyski no i trafiła się ambitniejsza rola (w filmie który również był wielkim przebojem), wiec dali Jej tego Oscara tak dla zasady. Uważam ze w „Erin Brockovich” zagrała przyzwoicie ale Burstyn i Björk ze swoimi rolami zjadają ja na sniadanie.