Trudno mi określić, jak to robi, ale w każdym filmie udaje mu się stworzyć pełen wyrazu świat z żywymi postaciami.
W jego filmach zawsze jest sugerowane jakieś drugie dno, jakieś niedopowiedzenie - chociaż czasem jest ono wyrażone wprost, jak w "Midnight Special".
Po prostu chcesz tam być, widzieć świat oczami Jeffa Nicholsa.
Widziałem wszystkie jego filmy i żałuję, że jest ich wciąż tak mało.