Przede wszystkim śmiałam się znacznie częściej niż podczas oglądania sezonu pierwszego. Po drugie- główny wątek, para zakochanych zdecydowanie sympatyczniejsza, niż książę i Daphne Bridgerton. Daphne była jakaś mniej sympatyczna, taka mało zabawna i nadęta. Nie czuć było chemii między bohaterami. W tym sezonie Anthony Bridgerton i Hinduska grali świetnie. Byli zabawni i było widać tę chemię między nimi. Aż pomyślałam, że może są razem poza ekranem......
Bo książka jest zabawna. W dodatku Kate jest w książce fajniejsza niż Daphne. Bardziej wyemancypowana. Jest wiele zabawnych scen. Ale w serialu nas ich pozbawiono. Polecam przeczytać.
Kate ,w serialu to jakaś pomyłka ! Elwina również . Okropny charakter młodszej siostry całkowicie psuje czar serialu czy nawet uwłacza książce . Takie głupie zagubione kaczątko które kocha hrabiego i ma za złe siostrze , że zniszczyła jej życie . W książce jednak jej postać była bardziej rezolutna i nie było mowy o miłości do Anthonego. Cieszyła sie szczęściem siostry
Dlatego wkurzam się na serial. W książce nigdy nie było rywalizacji pomiędzy siostrami. Edwina była piękna, ale nie próżna. Zawsze brała pod uwagę zdanie i uczucia siostry. Nie odrzucała awansów Antka bo wiedziała,że musi wyjść za mąż bogato. Ale nawet jak on gadał głupoty,że chce się z nią ożenić, a kręcił się za Kate ona złego słowa obojgu nie powiedziała. Była zadowolona,że siostra jest szczęśliwa.
Sytuacje kiedy odganiał pszczołę . Można powiedzieć to ona pomogła Anthonemu podjąć decyzje . Kluczowa scena w noc poślubną. Spore braki . I jaki ślub z Elwiną? Wątek niepotrzebny w serialu . Elwina dopiero pod koniec ostatniej części wydawała sie być ciepła i pełna uznania dla siostry . Ostatni bal gdy stoi i komentuje ich taniec z królową …
Dokładnie, nie wiem jak można być tak ślepym żeby nie widzieć iskier w tym sezonie. Sezon pierwszy miał ładniejszą parę (książę niesamowicie przystojny, a i Daphne niewiele brakowało), ale chemii to tam było jak na lekarstwo. Bardziej wyrachowana para i powściągliwa. Owszem intryga w 1 była ciekawsza ale para z 2 bardziej mi przypadła do gustu więc sumując: obie serie obejrzałam z przyjemnością. Btw : Książki czytałam i zachwytu nie czułam.
Książki nie są złe . Tutaj swoje robi scenografia i reżyseria . Mnie brakowało tej magii z pierwszej części ,choć ta para jest bardziej wyrazista i czuć chemię czego Daphne i Simon nie potrafili okazać
XD noooo....https://attitude.co.uk/article/bridgerton-star-jonathan-bailey-talks-se xuality-and-acting-with-sir-ian-mckellen/24261/
Dla mnie pierwszy sezon był generalnie lepszy. W drugim posypało się to przywiązanie do szczegółów. Ktoś już o tym wspominał na forum, np. pary mogły sobie rozmawiać w krzakach jak gdyby nigdy nic, królowa w pierwszym sezonie była bardzo na dystans, a w drugim jest taka spoufalona z resztą postaci. Chociaż ja oglądałam sezon po sezonie i to nie był najlepszy pomysł, bo ostatnie odcinki drugiego sezonu zaczęłam już przewijać... Lepiej było zrobić sobie przerwę.
Co do książek SPOJLER to pierwsza książka to taka prosta historia, wszystko toczy się między Daphne a Simonem, w serialu sporo było wątku Eloise (w książce wcale), był też wątek Anthony'ego i śpiewaczki operowej (brak w książce), rodzina Penelopy i wątek niechcianej ciąży (to też pomysł scenarzystów). Ogólnie serial dużo ciekawszy :) Zabieram się za czytanie drugiego tomu.